środa, 21 marca 2012

Dziennik

Zgodnie z obietnicą, choć nieco spóźniona, przypominam Wam o najważniejszych wymaganiach dotyczących wpracowania. Mam na mysli, oczywiście, dziennik.
  1. Tematem pracy jest kartka z dziennika (konieczny zapis daty - 1p.) Dzikiej Mrówki lub Jego Brata - narracja prowadzona w 1 osobie (1p.).
  2. Na lekcji rozmawialiśmy także o tym, że inaczej pisałby dziennik Marek (chłopak bardzo żywiołowy), a inaczej - Jarek - człowiek powolny, flegmatyk (za podkreślenie tego za pomocą języka - była o tym mowa podczas zajęć dodatkowy 1 punkt, bo to trudne).
  3. Opisujecie dzień, w którym chłopcy wrócili do szkoły po rejsie - spóźnieni zresztą o parę dni. Chociaż szczególną uwagę zwracacie na to, co się działo w szkole, przedstawiacie wydarzenia całego dnia (za to 1p.).
  4. Pamiętajcie, że jednym z kryteriów oceniania jest stopień wykorzystania wiedzy o chłopcach i ich rodzinie z książki (3p. - ponieważ chciałabym sprawdzić, jak dobrze, i czy w w ogóle, znacie książkę i czy czytaliście ze zrozumieniem).
  5. Ocenie podlega też Wasza pomysłowość i kreatywność w wymyślaniu własnego zakończenia powieści. (2p.)
  6. W pracy powinny się znaleźć akapity - dla każdej części dnia chociaż po jednym (2p.).
  7. Pamiętajcie o poprawności językowej (max 3 błędy, 3p.), ortograficznej (max 2 błędy, 2p.) i interpunkcyjnej - max 3 bł. (1p.).
  8. Objętość pracy minium strona A4 - w tym jedna linijka na imię i nazwisko, jedna na temat pracy, jedna na datę - bez innych wolnych linijek. WYpełniamy kartkę do końca. Jeżeli ktoś stawia duże litery objętość pracy podwójna. Mam nadzieję, że te wymagania są jasne. Jeżeli objętość pracy będzie mniejsza, niż o to prosiłam, nie przyznajemy punktów za język, ortografię i interpunkcję.
  9. Estetyka pracy: kartka A4 w kratkę lub linie, czytelne i staranne pismo, marginesy (2p.). 
Jak zwykle zapraszam z brudnopisami pracy.
A z okazji pierwszego dnia wiosny i w związku z małym spóźnienniem w podaniu bardzo szczegółowych kryteriów (mniej szczegółowe omawialiśmy drobiazgowo na lekcji) przesuwam termin oddania prac na wtorek - 27.03.2012r.

Na zakończenie mała niespodzianka. Pamiętacie zakończenie powieści? Dyskutowaliśmy o spóźnieniu chłopców na rozpoczęcie roku szkolnego. W książce czytamy:

Ostatni dzień rejsu, jak na złość, wstał pochmurny i dżdżysty, mimo że był to przecież dopiero koniec sierpnia i że według kalendarza powinno jeszcze w najlepsze panować lato w tych szerokościach geograficznych.

Opowiadałam Wam, że w kolejnych częściach książek o przygodach bliźniaków znajdziecie informację, iż chłopcy spóźnili się na rozpoczęcie roku szkolnego, które nawet w latach 70 miało miejsce 1 września. W powyższym fragmencie jest mowa o tym, że chłopcy wracają do domu jeszcze w sierpniu, zatem powinni zdążyć do szkoły. Przeczytajcie jednak fragment kolejnej części powieści - "Dzika Mrówka pod żaglami":

Dzika Mrówka otworzył oczy. Z przyzwyczajenia spojrzał w prawo, tam, gdzie przez ostatnie dwa miesiące widział okrągły iluminator okrętowej kabiny, w której odbywał wraz z bratem bliźniakiem podróż „do serca czarnej Afryki” - jak w myślach nazywał swój rejs na statku.
Okrągły iluminator jednak, zwany na statku „bulajem”, znikł gdzieś, a na jego miejscu znalazł się pęknięty kij hokejowy z wypisanym czarnym tuszem wynikiem jakiegoś sławnego meczu i datą tego epokowego wydarzenia.
- Ojej... - wyrwało się na pół śpiącemu Markowi.
- Skończyły się wakacje - jęknął z niekłamanym żalem. - Tak było fajnie, a teraz... Prawda, Jarek?
Jego Brat nie potwierdził jednak smutnych rozważań Dzikiej Mrówki, spał bowiem smacznie dalej, a jedynym widomym efektem maminego budzenia było szczelne przykrycie głowy kołdrą.
- Dlaczego nie wstajecie? Przecież idziecie obaj do szkoły. - Mama spojrzała znowu na chłopców. Włączyła radio i z głośnika doleciał głos jednego z braci Damięckich śpiewającego na raźną melodię: „Żeby do szkoły nareszcie można było iść, żeby do szkoły...”
- Mamo - jęknął Dzika Mrówka nurkując pod kołdrę - miej litość. Od samego rana tak nas torturować... A może by jeszcze dzisiaj nie iść do szkoły? Przypłynęliśmy dopiero wczoraj, to chyba należy się nam choć z jeden dzień na rozpakowanie rzeczy.
- Jakie znów rozpakowanie? - zdziwiła się mama. - Przecież wczoraj sama rozpakowałam wasze rzeczy. I już namoczyłam, bo wszystko takie brudne i zapuszczone. Czy na statku w ogóle nie prali bielizny?
- Praliśmy. Sami - z dumą odezwał się Dzika Mrówka.
- Widać, że sami... Teraz nie wiem, czy dopiorę. Wstawajcie, bo i tak spóźniliście się przez ten rejs na rozpoczęcie roku szkolnego. Prawie cały tydzień.

Ze słów mamy wynika, że chłopcy jednak wrócili później. Zatem o co chodzi? Czyżby niekonsekwencja autora? Tego się chyba nie dowiemy :), chyba że znajdziecie adres emailowy pana Perepeczki i zapytacie go o to :).
POZDROWIONKA!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz